czwartek, 1 sierpnia 2013

1300 KM WŁOSKIEGO WYBRZEŻA WŁASNYM SZLAKIEM...

1300 KM WŁOSKIEGO WYBRZEŻA WŁASNYM SZLAKIEM ...





Wzdłuż włoskiego wybrzeża czyli jak zmienia się architektura, roślinność, pogoda i ludzie we Włoszech na długości 1300 km.

W tym poście postaram się zwrócić szczególną uwagę na zmienność tego kraju. Opowiem Wam jak różne od siebie bywają włoskie regiony, zwyczaje , ludzie,ale też roślinność i pogoda.
To fascynujące jak wiele obliczy ma ten wspaniały kraj, a to że owe oblicza udało nam się poznać to czysty przypadek. Otóż pierwotny plan był taki, aby skupić się tylko na trzech regionach tj. Apulia, Basilicata i Kalabria ,ale przez to, że polecieliśmy z biletem w jedną stronę i zbyt długo zwlekaliśmy z zakupem powrotnego w połowie naszego pobytu okazało się , że będziemy wracać lądem do naszego lotniska w Bergamo ( północne Włochy) z którego mieliśmy lot do Polski. Nie zmartwiło nas to bardzo, bo przecież w podróży zawsze trzeba być gotowym na nowe wyzwania i przygody, a każda podróż jest wspaniała i jedyna w swoim rodzaju.

NASZA TRASA :

Poznań- Bergamo ( k. Mediolanu)- Bari ( Apulia)- 1300 km Włoch- Bergamo- Poznanń

ZWIEDZILIŚMY (mniej lub bardziej) TAKIE REGIONY JAK:

- Apulia
- Basilicata
- Molise
- Abruzja
- Marche
- Emilia- Romania
- Lombardia

Naszą przygodę zaczynamy w BARI ( stolica regionu Apulia).

Apulię obmywają morza Adriatyckie i Jońskie- większość jej granic to woda- ma aż 820 km skalistego w większości wybrzeża, które wzbogacają piękne groty i wysepki. To tak zwana ziemia oliwek dojrzewających w pełnym słońcu ( kilka razy mieliśmy nawet tą przyjemność rozbić namiot w gaju oliwnym) :)

Na każdym kroku widać tu pozostałości po arabskiej architekturze. Bardzo dużo niskich białych domków, wąskie uliczki... Nowa część miasta oczywiście jest nieco bardziej nowoczesna,ale przoduje biały kolor jeśli chodzi o budynki. Bari położone jest nad samym morzem.
Pierwsze kroki kierujemy więc nad wodę żeby odpocząć po locie i nocy spędzonej na lotnisku. Morze turkusowe, krystaliczne i cieplutkie. Omyłkowo trafiliśmy na mała plażę dla gejów ( do czego doszliśmy dopiero po kilkunastu minutach), ale kompletnie nie zrobiło to na nas wrażenia- zmęczenie robi swoje :) heheh. Ja odrazu założyłam maskę do nurkowanie i dałam dyla pod wodę pozachwycać się widokami jakich niestety nie ujrze nigdy nad swoim Bałtyckim Morzem :(

Widzieliśmy nawet kilkakrotnie ośmiornice jak podpływała do skał i wciągała małe uciekające kraby. Oczywiście narobiliśmy tuzin zdjęć, bo wyglądało to zjawiskowo,ale niestety zdjęcia robiliśmy aparatem z nowo zakupioną na dworcu z Poznaniu dodatkową kartą pamięci marki Rossmann zakupionej w Rossmanie na dworcu i jak się potem okazało, zepsutą do tego stopnia, że zdjęć w żaden sposób nie udało się odzyskać ... cóż pozostają tylko wspomnienia.

Przed podróżą byłam pewna, że południowa część Włoch jest znacznie tańsza od tej północnej jednak bardzo się pomyliłam. Ceny w większości wogóle się nie różniły ( podobno stoi za tym generalny kryzys w całej Italii). Po długim poszukiwaniu noclegu udaje nam się znaleźć pokój na starym mieście na jednej z klimatycznych, wąskich uliczek, oczywiście Bed&Breakfast ,ale cena jak wszędzie we Włoszech 50 euro za dwójkę bez śniadania. Niestety taka jest okrutna prawda. Na dalszych etapach podróży po Italii również nie znaleźliśmy nic poniżej tej ceny. Może źle szukaliśmy ? Może na kempingach byłoby taniej? Nie wiem. Ale poszukiwania czegoś taniego czasami trwały po kilka godzin i zawsze kończyły się tak samo : albo nocleg za 50 euro albo namiot , który często wybieraliśmy :)

ALBEROBELLO ( Apulia)

Do Alberobello pojechaliśmy zobaczyć niezwykłe budowle tzn. Trulli, które objęło patronatem UNESCO.
Położone zaledwie 30 km od stolicy ( Bari) są wizytówką regionu z powodu 1430 budynków mieszkalnych o zabawnym kształcie przypominających nieco wioskę smerfów. Dla mnie rewelacja.
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym mieście jak pewnie wielu z Was. Ta podróż uświadomiła mi jak wiele Włochy mają do zaoferowania oprócz tak rozreklamowanych szlaków i miast jak mi.in. Trentino, Toskania, Mediolan, Wenecja, Piza, Florencja, Rzym, Neapol... Ach, one także są piękne, fakt,ale czy nie lepszą frajdą jest odkrywanie równie wspaniałych miejsc mniej komercyjnych i nie obleganych tak przez turystów?
W Alberobello późnym wieczorem zaczęliśmy szukać miejscówki do rozbicia namiotu i znaleźlismy: na obrzeżach miasta weszliśmy na teren jakiegoś opuszczonego domu, tzn. tylko na działkę, i tam rozłożylismy sobie karimaty i śpiwory bez konieczności stawiania namiotu, ponieważ było bardzo ciepło i przyjemnie, poza tym też brakowało już sił .


MOLA DI BARI ( Apulia)

Kolejne miasto w którym zatrzymaliśmy się na dwa dni to Mola di Bari.
Zapytałam rodzinkę siedzącą przed biała kamienicą o tani nocleg po czym zaoferowali mi swoje drugie mieszkanie, które stoi puste w cenie 50 euro za dwójkę. Super. W cenie, za którą wszędzie dostawaliśmy pokój z łazienką, tutaj dostaliśmy samodzielne mieszkanie z dużą kuchnią , salonem , sypialnia, i co najważniesze, dwoma balkonami z których mogliśmy podglądać życie mieszkańcow ( czyli robić to co lubimy najbardziej). Tutaj mieliśmy szczęście poprostu. Nastepnego dnia mogliśmy zostać do wieczora ,a nie tak jak w większości wyjazd o 11 najpóźniej :)
Miasto również urocze. Czas płynie powoli, większość ludzi przesiaduje w knajpach popijąc kawę lub piwo i z zacięciem oglądając jakiś ważny mecz, bo okrzyki dobiegały z każdej strony.
Wiele ulicznych straganów ze świeżymi owocami i warzywami.
Widziałam nawet jak pewien Włoch podjechał furgonetką po brzegi załadowaną zielonymi limonkami po czym zaparkował na poboczu wąskiej ulicy i rozpoczął głośne nawoływanie zachęcając przechodniów do kupna. Bardzo mi sie podoba ten ich spontaniczny styl życia, bez nerwów , pośpiechu, zawsze uśmiechnięci, rozśpiewani i skorzy do pogawędek . Ach jak wiele mógłby nasz naród się od nich nauczyć...

Apulia 23- 29 września cały czas gorąco, temperatura rzadko spada poniżej 30 stopni. Kompletny brak deszczu i wilgoci. Cały region jest bardzo wysuszony. Na każdym kroku napotkamy gaje oliwne. Warto przyjrzeć się jakie ciekawe kształty potrafia przybrać te zabawne drzewka. Eech jaka szkoda, że podczas naszego pobytu oliwki były jeszcze niedojrzałe. Ale aby to sobie zrekompensować, kupiłam wielki słoik oliwek zielonych w sklepie, udałam się do pobliskiego gaju i wraz z Krzysiem zrobiliśmy sobie oliwkową siestę pod drzewem oliwnym jedząc garściami oliwki ze słoika - ale równie smaczne.

Oczywiście często korzystamy z autostopu. Właśnie do tego gaju podrzucił nas mężczyzna , który do Włoch przyjechał z Australii i na stałe zamieszkał w Rzymie, a teraz jest na wakacjach i zwiedza południe Włoch :)

Po sjeście kolejny autostop i lądujemy na plaży gdzie odpoczywamy , myjemy się w morzu ( łącznie z myciem głowy) i odpoczywamy aż do póżnych godzin popołudniowych. Wieczorem stajemy na drodze i łapiemy stopa do Ostuni.


OSTUNI ( Apulia)

To piękne białe miasteczko na szczycie wzgórza, z setką najbardziej według mnie jak dotychczas urokliwymi uliczkami tak wąskimi, że ktoś bardziej przy kości mógłby mieć problem ze swobodnym poruszaniem się w niektórych miejscach. Wsystko białe !!! Całe miasteczko ! Niesamowite uczucie błądzić po takich miejscach. Co mi się też bardzo podobało, przed domkami , przed wejściem do mieszkań stały często różne kwiaty, kaktusy w zielonych lub niebieskich donicach co tworzyło miłą dla oka całość z wszechobecna bielą. Wszystko zobaczycie dokładnie na zdjęciach poniżej :)
Jeszcze tylko porcja dużych lodów, które we Włoszech bez wątpienia są najlepsze na świecie i powoli trzeba szukać miejsca gdzie spokojnie spędzimy noc.
Pod miastem po prawie dwóch godzinach marszu znajdujemy gaj oliwny gdzie rozbijamy namiot.
Noc jak zwykle duszna i gorąca. Nie było mowy żeby zmarznąć w namiocie.



KILKA SŁÓW O MODZIE NA POŁUDNIU ITALII.

Jest o czym pisać. Osobiście nie znoszę mężczyzn ubranych w różowe koszulki, a już ( o zgrozo) z błyszczącymi napisami, cekinami ( czy facet noszący takie ciuchy to jeszcze facet?), wyżelowanymi włosami itp taki mam gust,a o gustach się nie dyskutuje :) Kobiety mogą uwielbiać np portugalskiego piłkarza Ronaldo ja natomiast uważam ,że kompletnie brak mu męskości i dla mnie jest czymś pomiędzy kobietą a mężczyzną :) , ale do rzeczy .
Zszokowała mnie moda męska w tym regionie. Mężczyźni wyglądają często dużo lepiej od swoich kobiet , a czasmi wogóle się od nich nie różnią ! Różowe, żółte, turkusowe koszulki to norma./ Cekiny, błyskotki, kilogramy biżuterii to też po kilku dniach stało się normalką,ale ich fryzury ??!! Istna fantazja ! Czy ktoś może mi powiedzieć ile przeciętny Włoch spędza czasu przed lustrem na układaniu włosów? Każdy włosek idealnie ułożony, błyszczący do tego maja takie fryzury jak by każdy właśnie wyszedł od fryzjera czeszącego aktorów do filmu sience fiction !
CZAD!
Bardzo mało prawdziwych mężczyzn. Nie raz miałam problem z odróżnieniem czy koleś, który koło nas przechodził był aby na pewno ''mężczyzną'' czy to była kobieta.
Wszystkie dodatki typu paski, okulary, zegarki tylko przodujących włoskich marek takich jak Dolce&Gabana, Versace, okulary obowiązkowo RayBan ( ok. tu się przyznaję,że sama takie posiadam i bardzo je lubie. Są to pierwsze okulary w moim życiu, które tak długo mi służa :) )
Do tego kolczyki, łańcuchy na szyji, bransoletki, pierścionki. Oooh aż się w głowie kręci. Liczę na to,że nasi Polscy mężczyźni nie pójdą w ich ślady chociaż coraz częsciej widuję na ulicy takie cyrkowe przypadki.

Jeśli zaś chodzi o kobiety to jest różnie. Według mnie dziewczyny, kobiety ubierają się bardziej stonowanie, dodatki są subtelniejsze, stroje często klasyczne. Na pewno mniej rzucają się w oczy niż płeć przeciwna. Chcoiaż jeśli chodzi o nastolatki to również kolorów i świecidełek nie brakuje,ale nie oszukujmy się inaczej wygladją kolorowe błyszczące ubrania u nastoletniej dziewczyny a inaczej u chłopców i młodych mężczyzn. I tutaj poprostu nie ma dyskucji koniec kropka . FACET MUSI BYC FACETEM !



CASTELANA GROTE ( Apulia)

Ten dzień poświęcamy na groty Castellana. Z Bari do tej maleńkiej miejscowości szybko dostajemy się pociągiem ( 40km). przewodniku było napisane ,że wstęp jest bezpłatny,a że groty są niewątpliwie warte obejrzenia nie mogliśmy sobie odpuścić tego punku.
Na miejscu okazuje się ,że wstęp jest i od zawsze był płatny :( i przyjemność ta kosztowała nas około 10 euro od osby wybaczcie,ale dokładnie nie pamiętam.
Kilka słów o Grotach Castellana:
Wzgórza Apulii na powierzchni łagodne, pokryte winoroślą i drzewami oliwnymi pod ziemią kryją zupełnie inny świat powstały około 90- 100 mln lat temu. Groty odkryte zostały w 1939r. i jest to największy ze względu na różnorodność i bogactwo skalnej rzeźby kompleks speleologiczny we Włoszech.
Grota ta to ogromne pokłady stalagmitów, stalaktytów, stalagnatów utorzonych przez naturę, a niekiedy są tak wyrzeźbione , że wyglądaja jak by nosiły ślady dłuta, podziemne komnaty budzą rozmaite skojarzenia z zabytkowymi budowlami wzniesionymi przez człowieka, niektóre przypominają różne zwierzaki . Można się zachwycić.
Jedyne co niemal wyprowadziło mnie z równowagi to zakaz fotografowania. Byłam wściekła i pokłuciłam się o to z przewodnikiem. Udało mi sie zrobić kilka zdjęć ukratkiem,ale za każdym razem jak mnie przyłapałam opierdzielałm mnie ,a ja znowu się z nim kłociłam. Trochę jak małe dziecko,ale postarajcie się mnie zrozumieć. Gdy jestem w pięknym miejscu poprostu musze je sfotografować bo nie jesteśmy w stanie zapamiętać każdego miejsca choćby nie wiem jak niesamowite było i wielu szczegółów z nim związane. Poprostu widząc takie cuda natury ( no własnie przecież to stworzyła natura , a nie człowiek więc dlaczego człowiek wprowadził zakaz fotografowania czegoś czego on sam nie stworzył ?!) i słysząc zakaz o fotografowaniu miałam ochotę udusić tego i tak gburowatego przewodnika .



Więcej informacji na stronie: www.grottedicastellana.it