sobota, 22 czerwca 2013

Malta 2013

Malta to była dosyć spontaniczna decyzja i nieplanowana wcześniej. Po prostu chcieliśmy jeszcze przed sezonem gdzieś się wyrwać żeby odpocząć , a że był przy tym napływ dodatkowej gotówki, poszło szybko.
Akurat w tym czasie Ryanair miał w miarę dobre i tanie połączenie na Maltę bezpośrednio z Wrocławia ( za bilety w obie strony dla dwóch osób zapłaciliśmy 700zł,ale w tym też był dodatkowy bagaż rejestrowany który kosztuje 75zł w jedną stronę, a chodziło o to , że Krzyś chciał tym razem zabrać swój wykrywacz metali, bo to jego hobby , a do podręcznego plecaka który zawsze zabieramy po prostu nie zmieścił by się i nie moglibyśmy go przenieść w podręcznym, bo cofnęliby nas na lotnisku.
Tak więc jeśli chodzi o całościowy koszt transportu wyszło całkiem sporo 700zł bilety lotnicze plus około 300zł bilety dla dwóch osób do i z Wrocławia co daje nam całkiem pokaźną sumę 1000zł.

Kilka słów o Malcie ...

Malta to jedno z najmniejszych państw świata. Leży można by powiedzieć między Europą a Afryką. Cała wyspa nie licząc dwóch pozostałych ( Gozo i Comino, które są jeszcze mniejsze) jest wielkości Krakowa, lecz wbrew swojemu rozmiarowi ma bardzo wiele do zaoferowania. Wachlarz atrakcji zainteresuje każdego: od miłośnika archeologii i historii przez amatora czynnego wypoczynku, znawcę militariów, smakosza, po przeciętnego turystę szukającego słońca, czystego morza i wypoczynku.
Niewielki rozmiar wysp archipelagu maltańskiego jest nieocenioną zaletą, gdyż rzadko kiedy podróżny ma możliwość tak wnikliwego poznania kraju i jego kultury.
Malta to przede wszystkim raj dla tych, którzy uwielbiają nurkować. Widoki pod wodą są zdumiewające. Do tego krystalicznie czysta i przejrzysta woda, dzięki której mamy widoczność nawet do kilkunastu metrów. Serdecznie polecam.

Co warto zrobić, zjeść, zobaczyć ?

1. Na pewno warto przepłynąć się tradycyjną kolorową maltańską łódką luzzu, która jest symbolem kraju. Stoją zacumowane we wszystkich portach na wyspie, a wymalowane na burtach oczy Ozyrysa czuwają nad pomyślnym powrotem rybaków do portu.

2. Rejs na Comino. I tu mega zaskoczenie cenowe ! Całodniowy rejs na malowniczą maleńką wyspę Comino gdzie jest po prostu bajecznie turkusowa woda, piękne widoki i rafy, po drodze jest godzinny postój w Cristal Lagon gdzie były kręcone sceny do filmu Troja i urywki do filmu z Jamesem Bondem. Jacht cumuje w malowniczej zatoczce i można z niego skakać prosto do obłędnie błękitnej wody. Po drodze przepływamy koło malutkich wysepek św. Pawła, mijamy hodowle tuńczyków, kilka grot i dopływamy do Comino, gdzie mamy czas wolny przez 4 h. Uwaga :) koszt tego rejsu to tylko 15 euro od osoby, a to naprawdę niewiarygodnie niska cena. Warto skorzystać.

3.Po dokonaniu zakupu tygodniowego biletu na wszystkie linie autobusowe na Malcie szczerze polecam pobłądzić trochę po wyspie. Wsiąść do jakiegokolwiek autobusu i jechać przed siebie ( daleko i tak nie zajedziecie gdyż najdłuższa trasa autobusu trwa 80 minut) Można w ten sposób odkryć ciekawe miejsca których nie ma akurat w przewodniku i w każdej chwili wysiąść pozwiedzać napić się piwka ( CISK oczywiście) i jechać dalej ,bo autobusy są dosłownie co kilka minut.

4. Maltański specjał jeśli chodzi o jedzenie to królik przyrządzany na różne sposoby i serwowany w zasadzie w każdej miejscowości. Do mnie obiad z królika jakoś nie przemawiał,ale podobno smakuje całkiem nieźle i tak samo pewnie kosztuje :)

5. Klify Dingli znajdujące się na południu Malty wyrastają z morza na wysokość około 200 m. Stojąc na ich szczycie można podziwiać otwarte morze, ścięte ściany klifów , a także mała tajemniczą wyspę Filflę

6. Stare, malownicze miasto Mdina ( dla mnie rewelacja). Całe zbudowane jak by z piaskowej skały z masą wąziutkich, klimatycznych uliczek. Robi wrażenie zwłaszcza nocą gdy jest podświetlone delikatnych romantycznym światłem.

7. Ogrody Buskett.Wspaniałe miejsce na wypoczynek z mnóstwem zieleni, której czasami trochę brakuje na wyspie. Są przepiękne gaje cytrynowe i pomarańczowe gdzie za darmoszkę można najeść się do pomarańczy do syta. Jest to wycieczka na którą warto zarezerwować sobie pół dnia żeby bez pośpiechu poczuć klimat starych ogrodów. Ponad to jest to bardzo duży i górzysty obszar i trochę trzeba się nachodzić,ale wrażenia niezapomniane.

8. Blue Grotto . To jaskinia z krystalicznie turkusową wodą znajdująca się na południu wyspy. Można do niej wpłynąć łódką, a na miejscu popływać i ponurkować.

9. Na Malcie jest całe mnóstwo pięknych wartych opisania miejsc. Oprócz masy komercyjnych miejscówek, które opisuje każdy przewodnik myślę ,że jest dużo nieodkrytych miejsc, które samemu trzeba odnaleźć, poznać i dodać do własnej listy ulubionych.

* Na wyspie obowiązuje waluta euro.

* Język to maltański i angielski ( tym drugim operuje większość mieszkańców Malty. Angielski jest też językiem urzędowym więc nie ma problemu żeby się porozumieć. Czasami nawet stare dziadki i babcie potrafią zawstydzić swoją idealna znajomością angielskiego).

* Słoneczna pogoda i ciepła woda w morzu jest od maja do października. Jeśli chcemy naprawdę odpocząć, poczuć spokój i prawdziwy relaks na wyspie
polecam maj lub koniec września- ceny hoteli dużo niższe, mniej turystów, hałasu i przede wszystkim miejsca na i tak maleńkich maltańskich plażach :)

* Paszport nie jest wymagany. Dowód osobisty wystarczy

* Stolicą kraju jest Valetta

* Powierzchnia wyspy to 316 km kwadratowych

To tyle z takich bardzo ogólnych informacji :)

My nie mieliśmy jakiegoś ścisłego planu odnośnie MALTY po prostu żyliśmy tam na totalnym spontanie.
Krzyś sporo chodził po plażach z wykrywaczem. Znalazł trochę euro, zapalniczkę Zippo, dwa piwa, które ktoś zakopał, żeby się schłodziły za pewne i potem o nich zapomniał :) i kilka drobiazgów, a ja w tym czasie opalałam się, pływałam... Ogólnie wszystko na luzie bez pośpiechu.
Popołudniami jeździliśmy autobusami szukając ciekawych zakątków, zwiedzaliśmy i cieszyliśmy się chwilą :D

Dla mnie Malta jest magicznym miejscem i bardzo chciałabym tam jeszcze wrócić i to nie raz !
Jeżeli będziecie się zastanawiać nad kierunkiem wakacji śmiało mogę powiedzieć wybierzcie Maltę albo Sardynię , bo to też wyspa, która mnie urzekła,ale już znacznie droższa niż Malta... Chyba, że nie boicie się spać na plażach tak jak my to robiliśmy na naszej pierwszej wspólnej wyprawie na Sardynię w 2011r. ( recenzja z Sardynii jest też zamieszczona na moim blogu chociaż niekompletna ,ale za to jest bardzo dużo ciekawych zdjęć )


Ale.. wracając do cen: rekompensatą były naprawdę przystępne ceny hoteli i jedzenia na Malcie. Co do hoteli to powiedziałabym ,że były po prostu tanie . Ale do tego zaraz dojdziemy.
Nie wiem dokładnie jak długo lecieliśmy coś około 2,5 godziny.
Po wylądowaniu jak zawsze na lotnisku jeszcze udaliśmy się do punktu informacji gdzie zawsze można liczyć na darmowe mapy regionu ( w tym wypadku wyspy) , różne informatory i kalendarz imprez.
Byliśmy zupełnie bez planu. Nie mieliśmy wcześniej zabukowanego hotelu ( zresztą jak zawsze) więc otworzyliśmy mapę i wybraliśmy sobie urocze portowe miasteczko Marsaxloxx o którym wcześniej co nieco czytaliśmy. Tam chcieliśmy dojechać i znaleźć nocleg na pierwsze kilka dni.
Najpierw więc wsiedliśmy w autobus do Valetty ( stolica Malty), a tam przesiedliśmy się na autobus do Masaxloxx. Cała droga trwała jakąś godzinkę.
Sieć komunikacji miejskiej na terenie Malty jest rewelacyjnie rozwinięta. Nie jeżdżą tam metra, tramwaje, pociągi tylko autobusy. I teraz uwaga ZA BILET NA CAŁY TYDZIEŃ NA WSZYSTKIE LINIE AUTOBUSOWE ZAPŁACIMY JEDYNIE 12 EURO ZA OSOBĘ I MOŻEMY JEŹDZIĆ DO WOLI !!!
A na Malcie trzeba ten bilet kupić, bo inaczej nie da rady poruszać się po wyspie. No chyba, że jesteśmy przy kasie i stać nas na wynajem samochodu :)
I powiem Wam, że te autobusy to była prawdziwa frajda, bo często wskakiwaliśmy do jakiegokolwiek nadjeżdżającego autobusu i jechaliśmy przed siebie, a jak nam się coś spodobało to wysiadaliśmy , bo wiadomo, że za chwilę będzie następny. Poza tym Malta jest naprawdę małą wyspą- jej powierzchnia równa jest powierzchni Krakowa. Najdłuższa trasa autobusu to 80 min. , ale to dlatego,że jeździ on dosłownie od miasteczka do miasteczka i co chwilę ma przystanek . Samochodem myślę , że z jednego końca wyspy na drugi przejechalibyśmy w jakieś 40 minut pod warunkiem, że akurat nie trafilibyśmy na korki :)

Jak tylko wjechaliśmy do pierwszego miasta jadąc z lotniska naszym oczom ukazała się magiczna sceneria niczym z jakiegoś starego filmu. Jakby czas stanął w miejscu jakieś 150 lat temu. Wszystkie domy, budynki zbudowane z czegoś w rodzaju skały piaskowej. Wszystkie 2-3 piętrowe bardzo stare, często rozsypujące się , porzucone kamienice,ale przy tym niesamowicie urokliwe. Brak drapaczy chmur, super centr handlowych, biurowców, bloków, wieżowców. Trochę tak jak by cywilizacja jeszcze się tu nie rozgościła i to były piękne !
Odnosi się wrażenie jak by znalazł się w innym wymiarze czasowym tzw powrót do przeszłości. Pod tym względem wrażenia zagwarantowane :) Szkoda,że takich miejsc w Europie powoli jest coraz mniej ...

W Marsaxloxx gorąco. W zatoce zacumowanych stoi masę kolorowych typowych maltańskich łódek zw. luzuu z wyrzeźbionymi na dziobie oczami Ozyrysa, które według legendy mają chronić łódkę przed niebezpieczeństwem na morzu. Bardzo spektakularny widok kiedy jest ich tak dużo w jednym miejscu .
Niestety w Marsaxloxx nie udaje nam się znaleźć noclegu. Obieramy następny kierunek i jedziemy do dosyć dużego miasta Bugibba. Po drodze jeszcze wysiadamy, zeby zrobić sobie przerwę na ciepły posiłek i tutaj znowu miłe zaskoczenie :) Otóż na całej Malcie jest sieć ulicznych barów Sfinx, które mają w swojej ofercie duży wybór maltańskich specjałów, przekąsek, którymi można nieźle pojeść, a przy tym są naprawde dobrze przyrządzone i smaczne. Najdroższa jest porcja lasagnii, której nigdy nie udało mi się zjeść całej, a kosztowała około 2 euro czyli ponad 8zł . Dla porównania: za taką porcję lasagnii w polskiej knajpie zapłacimy minimum 20-25 zł.
Serwują tam jeszcze dość duże kwadratowe kawałki pizzy - 80 eurocentów za sztukę ( ta pizza to niebo w gębie, zupełnie inna niż nasze polskie podróbki pizzy), i masę innych przekąsek ze szpinakiem z ryżem z warzywami. Każdy znajdzie coś dla siebie :)

W Bugibbie gorąco. My już całkowicie wykończeni podróżą, upałem marzymy już tylko o znalezieniu kwatery, kąpieli i odpoczynku. A tam masa hoteli 3,4,5 gwiazdkowych. Byłam już tak zmęczona, że dość szybko zdecydowałam się na wejście do pierwszego lepszego hotelu i zapytanie o cenę.
Hotel 4* cena 33 euro za dwie osoby. Wooow. To naprawdę rewelacyjna cena. W pokoju mieliśmy sypialnie, salonik, kuchnie w pełni wyposażoną, łazienkę taras, a na dachu hotelu basen, leżaki i widok na morze. Super.
Zostaliśmy tam na 3 noce. Potem przenieśliśmy się do hotelu 3* na tej samej ulicy za 26 euro za dwie osoby o co dziwne takim samym w sumie standardzie. Myślę , że w Kołobrzegu tyle płaci się za kwaterę prywatną bez żadnych rewelacji. Także ceny hoteli to było naprawdę miłe zaskoczenie. Dla porównania: Przemierzając 1300 km Włoch pod koniec września ubiegłego roku nigdzie nie udało nam się znaleźć tańszego pokoju niż minimum 50 euro za dwójkę i to nie w żadnych hotelach tylko było to coś w rodzaju naszych polskich kwater prywatnych tzw bed & breakfast.

Bugibba położona na wschodnim wybrzeżu Malty to typowe turystyczne miasto oferujące wiele atrakcji. Dużo barów, kawiarni,sklepów i dobre miejsce wypadowe do innych ciekawych miejsc na wyspie.